Bouncing bomb - Skacząca bomba....

Dziś będzie o bombie, ale nie takiej zwykłej zrzucanej z dużej wysokości, a o bombie skaczącej (burzącej). Została zaprojektowana przez angielskiego naukowca, wynalazce, inżyniera lotnictwa Barnesa Wallisa. Miała masę blisko 4 ton a  jej głównym celem miało być zniszczenie celów o dużych gabarytach takich jak zapory wodne, tamy i schrony okrętów podwodnych .
To co ją wyróżniało to sposób w jaki była zrzucana. Samolot leciał na wysokości około 20 metrów nad poziomem wody z prędkościa 350/370 kilometrów na godzinę i zrzucał bombę tak by ta w momencie uderzenia o powierzchnię wody odbiła się od niej podskakując. Każdy z nas puszczał kiedyś kaczki nad rzęką , jeziorem zasada działania bliźniaczo podobna. Z tym że zanim bomba dotarła do celu była w stanie pokonać nawet 400 metrów.Zanim została zrzucona wprowadzano ją w ruch obrotowy na pokładzie samolotu  przy pomocy specjalnego urządzenia. Ułatwiało jej to odbijanie się od lustra wody i zapobiegało natychmiastowemu zatonięciu.


Kiedy docierała do celu toneła by na głębokosci około 10 metrów mogła eksplodować niszcząc cel.Na początku miała kształt kuli z czasem przybrała kształt walca. Samolot  który ją transportował również wymagał przeróbek ponieważ luk transportowy okazał sie nie wystarczająco duży do takowego ładunku.

Została wykorzystana w nocy z 16 na 17 maja 1943 roku w zbombardowaniu niemieckich zapór w Zagłębiu Ruhry. Akcja nosiła kryptonim Operacja Chastise.Tej nocy dywizjon bombowy RAFu zwany,, niszczycielami tam' przy pomocy skaczących bomb  przerwał zapory na zbiornikach Mohne i Edersee powodując katastrofane zniszczenia.
Do ataku wybrano 21 załóg w bazie RAFu w Scamptom. Dla zwiększenia wagi maszyn usunięto z nich całe uzbrojenie łacznie z wieżyczkami górnych strzelców Bomby były zamontowane częsciowo pod podwoziem samolotu , natomiast za o by wprowadzić je w ruch wirowy odpowiadały silniki elektryczne. Samoloty leciały dwiema trasami tak by nie trafić na obronę przeciwlotniczą Niemców. Pierwsze samoloty wystartowały o 21:28 lecąc nisko na wysokości 30 metrów by nie zostać wykrytym przez niemieckie radary.Niestety wszystkie nie doleciały do celu ,wlatując już na teren Holandii zarówno problemy techniczne jak i wypadki wyeliminowały kilka samolotów. Pierwszy atak odbył sie na zapore w Mohne , tu też nie obyło sie bez pechowych incydentów ale koniec końców zapora została zniszczona.
Atak na zaporę Eder pomimo kilku problemów również zakończył się  sukcesem.
Ze  wszystkich maszyn które oderwały się od ziemi do bazy w Scampton  powróciło zaledwie jedenaście pierwsze zaczeły lądować około godziny trzeciej nad ranem a ostatni samolot znalazł sie na ziemi o 6:15.

Nuty historii 2017

Komentarze